niedziela, 15 lutego 2015

Secret część: 18

Przed przeczytaniem włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=Jl8fV1jUQPs


-Liam!-krzyknęłam z niedowierzaniem w to co widzę. To Liam brat Mii w domu mojego szefa. O cholera! cholera...
-Anna ja...-powiedział zmieszany a jego wzrok rozglądał się w różne strony aż w końcu spojrzał na mnie. Jego oczy...jego ciało...jego skóra...on...się zmienił. Liam zmężniał,jest bledszy a jego oczy są wręcz piwne.
-Liam!-rzuciłam mu się na szyję.-Myśleliśmy,że już cię nie odnajdziemy.
-Byłem tu cały czas mała-powiedział głaszcząc mnie dłonią po plecach. Jego zachowanie też jest inne. Dopiero teraz zorientowałam się,że przez kontakt z jego ciałem jest mi zimno.
Nagle Payne złapał moje ciało i popchnął mnie od siebie z tak wielką siłą, że walnęłam o stół przesuwając go.
Stoi nade mną a jego ręce szaleją. Wygląda jakby próbował się kontrolować. Ahh poczułam jak bolą mnie plecy.
-Anna ja...przepraszam ja...-chłopak zaczął się jąkać i kręci się wokoło. Ohhh nie wiedziałam,że człowiek może być aż tak silny. Liam podszedł do mnie po czym wziął mnie na ręce. Oh... Przyglądam się mu uważnie zaczynając od włosów. Pociemniały... Jego szyja! Oh! Ma jakąś bliznę.
-Liam skąd ta blizna na twojej szyi?-moje następne pytanie sprawia,że chłopak puszcza mnie ale na szczęście na miękka kanapę. Co się z nim dzieje? Zachowuje się jakby nad sobą nie panował. Złapał się za ranę po czym zaczął bełkotać coś pod nosem.
-Anna nie mów Mii,ż e tu jestem bo...jestem dla niej zagrożeniem-powiedział głośno przełykając ślinę.-Powiedz jej, że umarłem proszę.
Co? Liam nie wiesz nawet o co mnie prosisz! Ona...ona ma za kruche serce.
-Liam nie! Nie mogę tego zrobić!-krzyknęłam na niego z niedowierzaniem jego prośby.
-Anna ja jestem agresywny...zmieniłem się ja...-Jąkał się jak tylko mógł ale jego wypowiedź przerwał mu męski, okropny głos, który wypowiedział dwa słowa:
-Jesteście moi.
Podskoczyłam ze strachu. On tu jest. Malik!
Liam przełożył mnie przez swoje umięśnione ramię a ja czułam jak drży. Bał się go? Zna go?
-Jestem silniejszy-powiedział Payne tak nagle i tak niespodziewanie, że wzięłam głęboki oddech ze zdziwienia.
-To prawda...-usłyszałam głos Malika po czym jego sylwetka ukazała się przede mną.
Te czarne włosy, ta postura... Nienawidzę go! Gdybym tylko miała więcej siły to... to nie wiem co bym mu zrobiła.
-Czego chcesz?-zapytał Liam nadal odpychając mnie ręką za siebie.
-Życie boli bardziej niż śmierć prawda Liam?-zapytał z uśmiechem Malik robiąc krok do przodu. Złapał w dłoń czerwone jabłko po czym ugryzł je i odłożył na blat stołu.
-Zamknij się!-krzyknął Payne. Liam agresywny? Coś jest kurwa nie tak!
-Oh Liam...-znowu ten śmiech. Nienawidzę go! Nienawidzę! Oh...-Co się z tobą dzieje chłopcze?-zapytał Zayn opierając swoje ręce o stół kuchenny. Jedną nogę trzymał z przodu a drugą z tyłu. Tak cholernie pewny siebie. Ughhh...
-Zayn czego chcesz?!-moja odwaga ujawniła się zadając mu pytanie. Ważne pytanie. Chce wiedzieć jaki jest mój los, mój los jest w jego rękach?
-Nie potrafię przestać o Tobie myśleć Anna-powiedział ruszając ramionami do góry jakby pokazywał bezsilność. Bezsilność i Zayn? To nie możliwe. Głośno przełknęłam ślinę bo właśnie domyśliłam się po co tu przyszedł.
-Chcesz mnie-powiedziałam stojąc jak słup soli.
-Jesteś bardzo mądra-mulat puścił mi oczko-ale nie bądź taka samolubna Anna przyszedłem po Ciebie i po...
-Po mnie-przerwał mu Liam a jego szczęka zacieśniła się.
-Tak Payne zawsze wiedziałem,że jesteś geniuszem poza tym jesteś mi potrzebny bo jako wiecznie żywy  masz niezłe możliwości, których nie umiesz wykorzystać.-Nowo co? O czym on mówi? O czym mówi ten popierdolony facet? Nie rozumiem...
-Nigdy!-krzyknął Payne a jego ręce się zacieśniły.
Malik zrobił krok do drzwi. Odchodzi? Nagle odwrócił się do nas.
-Oh no dobrze więc pozdrowię od Ciebie twoją kochaną siostrzyczkę i od ciebie też Anno-szantażuje nas? Oh... już nie umiem wymyślić słowa na jego podłość.
Nagle Payne odepchnął mnie ręką i zaczął biec w stronę Malika. Oh nie! Proszę nie... Malik to głupi debil... Nienawidzę go... Chciałabym żeby spłonął,żeby jego ręka zaczęła się palić,jego twarz. Nagle usłyszałam przeraźliwy męski krzyk. Otworzyłam oczy i ujrzałam Payna, który patrzy na leżącego Malika, twarz mulata jest pokryta bliznami i bąblami. Odetchnęłam głośno. To nie możliwe...
-Co ty mi zrobiłeś Liam! Ty!-Zayn krzyczy, wije się z bólu a Payne tylko stoi i się w niego wpatruje. Podniósł swoje dłonie i spojrzał na nie, jest przerażony. Co się dzieje? O co chodzi?-Wiedziałem,że jesteś wybrankiem, ale żeby mieć aż tyle siły, nie przewidziałem tego-wykrztusił Zayn podnosząc swój ciężar na obie ręce. Ohh... jestem przerażona. Liam jest jakimś wybrańcem? O co tu chodzi? Nagle zaczynam coś słyszeć, coś czuć. Serce mi przyśpiesza. Czuje jakby to było moje powołanie pobiec za tym słodkim głosikiem, który mnie wzywa. Chyba postradałam rozum. Ah! głowa mi pęka! Czy to Malik? Czy znowu on coś mi robi? Oh kurwa! Słyszę ciche: "Pomocy". Moja podświadomość krzyczy "Biegnij" a ja nie zastanawiając się długo robię to. Wybiegam z domu. Biegnę przed siebie. Oh... Czuje coś jest już blisko. Jestem cała rozpalona. Chyba straciłam panowanie nad własnym ciałem i biegnę dalej. Wybiegam na drogę. Słyszę to! Nie jestem wariatką słyszę! Spojrzałam w prawo. Widzę światło, jest blisko. Słyszę pisk opon a po chwili upadam na czarny asfalt, zamykam oczy, już nic nie czuje, nic nie słyszę.
-Anna cholera nie zasypiaj!-słyszę męski głos, ale nie słucham jego rozkazu i rozkoszuje się ciemnością, która właśnie mnie otacza.../12 komentarzy pisze dalej :) Tak właśnie wróciłam, przepraszam za to, że mnie nie było. Szkoła, nauka, treningi wszystko spowodowało, że tutaj nie wchodziłam i was zawiodłam. Przepraszam


środa, 16 lipca 2014

Secret część: 17


Przed przeczytaniem wlącz to: https://www.youtube.com/watch?v=MGR4U7W1dZU

Stałam jak pień drzewa oczekując na odpowiedź.Chcę usłyszeć prawdę.Jestem twardą dziewczyną. Szczerze powiedziawszy to przecież Styles jest tylko moim szefem nie mogłam być zazdrosna chodź możliwe,że czułam jakąś emocje powiązaną z zazdrością.
-Mylny trop Anno-powiedziała nagle Emma po czym spojrzała na swoje pewnie dopiero co zrobione paznokcie.Więc jeżeli nie są razem to co ich łączy? Są rodzeństwem? Ohh to nie możliwe bo w ogólne nie są do siebie podobni. Moja postura praktycznie się nie zmieniła.Nie poczułam żadnej ulgi po słowach dziewczyny bo czułam,że chodzi tu o coś gorszego.
-Wrócimy do tego później-powiedział Styles przez zaciśnięte usta wpatrując się w Emmę z wściekłością. Dziewczyna zrobiła zmieszaną minę po czym stanęła przede mną i złapała mnie za ramie.
-Masz kłopoty Anna-powiedziała patrząc na mnie tymi niebieskimi ślepiami. Oh kurwa...Przerażające.Moje ręce jak na zawołanie zaczynają mi drgać.Wiec tu chodzi o mnie? Harry odsunął mnie od Emmy i stanął przede mną. Co to za cyrk?
-Powinnaś już sobie pójść-powiedział poważnie loczek do dziewczyny,która zrobiła zdziwioną minę.
-Spokojnie Harry tu nie chodzi o ciebie-powiedziała jakby kryła jakąś urazę wobec niego.
Ale Anna. Nie chodzi o twojego szefa...Czyli? Przy nim też jestem w niebezpieczeństwie? Zaczynam się bać.-Chodzi o Malika-dodała wyciągając fajkę z kieszeni. Zayn cholera... Co ja mam teraz zrobić?
-Emma!-Styles zaskoczył mnie swoim okrzykiem złości i paniki. Cholera to mi nie pomaga. Z postury drzewa robię się teraz jak pies. Wszędzie,ciągle chodzę. Jestem tak bardzo zdenerwowana a do tego tą emocje przygniata inne uczucie: panika.
-Styles!-odkrzyknęła dziewczyna z lekkim opóźnieniem. Spojrzał na nią tym swoim zabójczym spojrzeniem. Cholera! Daj jej powiedzieć Harry. Tu chodzi o moje bezpieczeństwo.-Malik on jest wkurwiony zrobi wszystko żeby cie zranić-powiedziała bez okazywania jakiejś większej emocji na co moje emocje szalały we mnie. Moje serce biło jak oszalałe.
-Wyjdź!-krzyknął nagle loczek pokazując palcem na drzwi.
-Nie! tu chodzi o nią-Emma wskazała na mnie palcem-na bezsilną dziewczynę Harry.
Oh...moje ręce się trzęsą.-Czekaj Anna posłucham go.-powiedziała po czym zamknęła oczy i próbowała się na czymś skupić. Ała! Moja głowa! Boli! Oh! Czuję coś niewyobrażalnie bolesnego,że aż spadam na podłogę łapiąc się dłońmi za głowę. Ah! Krzyczę przerażająco. Zamykam oczy. Nie słyszę ani Harrego ani Emmy tylko jakieś głosy.Oh... Nie mogę się skupić.Wiję się po podłodze jak gąsienica. Boli! Boli! Nagle tracę przytomność a przed moimi oczami robi się ciemno. Umieram?

                                                                             ***
-Czy to ten skurwiel? Emma! Powiedź mi!-słyszę w tle przeraźliwy krzyk loczka.
-Styles nie wiem, na prawdę nie wiem-powiedziała a ja słyszałam jak tupie nogą.
-Oh...Boże powiedź mi co on jej chce zrobić-znowu słyszę głos męski.
-Coś niewyobrażalnie strasznego, bolesnego, okropnego-powiedziała dziewczyna jakby recytowała wiersz-ale dokładnie co to nie wiem-dodała.
Chrząknęłam delikatnie po czym otworzyłam swoje oczy.Obróciłam głowę w prawo po czym ujrzałam Stylesa i Emme. Ona siedziała na krześle a on energicznie złapał mnie za dłoń. Brrr zimno przeszło całe moje ciało. Właśnie się zorientowałam,że leże na łóżku Harrego. Znajduje się w jego pokoju. Oh nie! Zarumieniłam się. Na szczęście loczek tego nie spostrzegł. Ma przerażoną minę.
-Jak się czujesz?-pyta a ja kręcę głową, czuję się dość dobrze.
-Ok-odpowiadam a z jego twarzy nie znika niepokój.
-Ja już pójdę-mówi Emma po czym szybkim krokiem wychodzi z pokoju.
Oh...Zayn on chce zrobić coś gorszego niż czułam? To był przerażający ból, okropny.
-Nie martw się niczym ja to załatwię- powiedział chłopak dość stanowczo ale na jego twarzy widać było złość,zdenerwowanie.-Zadzwonię po Nialla on się tobą zaopiekuje a ja poszukam tego skurwiela i skończę z nim raz na zawsze-powiedział groźnie loczek.
On...on chce go zabić? O Boże! Głośno przełykam ślinę. Z przestraszenia nie mogę wykrztusić ze swojej jamy ustnej ani słowa. Morderstwo...-Leż spokojnie-dodał chłopak całując mnie w głowę po czym zniknął zamykając za sobą drzwi pokoju. Oh... ależ jestem głodna. Okropnie głodna. Podnoszę się na sile swoich rąk czując na dłoniach miękki materac łóżka. Złapałam za metalową klamkę po czym otworzyłam drzwi i zeszłam po schodach w dół. O kurwa. Słyszę jakieś kroki. Ktoś jest w domu? Anna spokojnie to pewnie Niall. Schodzę dalej schodek po schodku i widzę jak ktoś grzebie w lodówce.
-Niall!-krzyknęłam a ta osoba się przestraszyła i z całych sił zamknęła lodówkę. O cholera!
Nie! Jak? Co? Moje oczu ujrzały osobę ale nie o blond włosach,nie był to Horan. Nie możliwe!.../15 komentarzy pisze dalej :) Wróciłam moi kochani :)) Wiem jestem nieodpowiedzialna i wgl przepraszam was bardzo :) Jeżeli jutro będzie moje minimum komentarzy to dodam nexta ;)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Secret część: 16

Przed przeczytaniem włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=Qc9c12q3mrc


-Co się stało?-zapytałam dość wyraźnie nie ukazując żadnego zewnętrznego zdenerwowania.Czułam chłód powietrza z wewnątrz. Mia wtuliła się we mnie i zaczęła wypłakiwać mi się w ramię.Nie! Proszę to nie może być prawda! Próbuję stłumić emocje ,które gromadzą się we mnie i chcą się wydostać. Złapałam blondynkę za prawy i lewy bark po czym potrząsnęłam nią.-Mia! Liam...on nie żyje? Mów!-krzyknęłam bezlitośnie.W jej oczach było widać smutek ,ale i jakieś światełko nadziei. Eghhh...Nigdy w życiu nie byłam tak zdenerwowana jak teraz.
-Nie wiem...na tej sekcji...-zacinała się i co chwilę pocierała ręką swój nos.-Ten chłopak to był Justin! Nasz sąsiad-chlipnęła po czym znowu objęła mnie swoimi dłońmi a jej łzy leciały swobodnie po jej polikach.Justin? O mój Boże! Ten z walki! Cholera...Moje ręce jak na rozkaz mocniej oplotły koleżankę.Kto by mógł zabić tego niewinnego chłopaka? Przekręciłam niechętnie głową i puściłam Mię.Wskazuję jej dłonią ,aby weszła na chwilę do środka.Na jej twarzy pojawia się mały uśmiech.
-Przepraszam Anna ,ale nie mogę-chlipnęła już bardziej uspokojona.-Muszę jechać do babci powiedzieć jej ,że jest jeszcze jakaś nadzieja-spojrzała na swoje stopy.Oh...
-Wszystko będzie dobrze-mówię dość pewnie obdarowując koleżankę całusem na pożegnanie.Ona pomachała mi tylko ręką po czym zniknęła z mojego pola widzenia.Cholera! Jedzenie!
Pobiegłam szybko do kuchni na szczęście nie spaliłam patelni.Nalałam na nią masę na omlet ,którą już wcześniej zrobiłam i zaczęłam pichcić.Lekko poruszałam patelnią.Mam nadzieje,że jeden dość duży omlet na nas dwoje wystarczy.Ciekawe kiedy Styles wstanie.Eh...Wczoraj był taki dość śmieszny.Komicznie wymawiał moje nazwisko.Nagle łapie się za wargę i przypominam sobie jego słowa: "Twoje usta są wręcz stworzone do robienia loda".Ugh...to dość ee...no obrzydzające.Wyłączyłam kuchenkę po czym wyłożyłam omlet na talerz.Nakładam na niego truskawki,borówki i pokrojone banany po czym polewam serkiem naturalnym.Moja mama zawsze mi takie robiła.Chyba  nigdy jej nie dorównam.Wzięłam talerz w dłoń po czym w drugą złapałam szklankę z lekiem dla loczka.Gdy zaczęłam kierować się w stronę mojego pokoju usłyszałam krzyk i stukot.Obudził się?Ten wrzask...był straszny,przeraźliwy.Z hukiem otworzyły się drzwi a w nich stał Harry.Wyraźnie czymś przestraszony,jakby wyjawił swoją najskrytszą tajemnicę.Wystraszona puściłam talerz,który rozbił się na małe kawałeczki.
-Anna stój! Obiecuję ci ,że cię nie skrzywdzę rozumiesz?-powiedział,a ja potrząsnęłam głową.O co chodzi? Nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa.-Nic ci nie zrobię-mówił spokojnie wystawiając do mnie swoją prawą ręke.O co do kurwy nędzy chodzi?! Co jest?! To wszystko to jakieś pieprzone żarty?-Słuchaj na nas działa tylko: tytoń,alkohol i krew,muszę to robić-powiedział tym swoim srogim głosem.Krew?Co? Przestraszona cofnęłam się do tyłu.Ręce zaczęły mi drżeć.Woda z lekiem zaczęła wylewać mi się na dłoń.
-Wczoraj się trochę wstawiłeś-powiedziałam nagle chyba kompletnie odbiegając od tematu rozmowy.Styles nadal wydawał się spięty.
-Co mówiłem?-pyta zaciekawiony przykładając swój palec do ust.Robi to jak zawsze cholernie uwodzicielsko.
-E no głupoty-mruknęłam a na twarzy chłopaka pojawiła się ulga.
-Nie mówiłem nic o sobie?-pyta jakby chciał się do czegoś upewnić.
-Raczej mówiłeś o mnie-mówię odkładaj już pół pełną szklankę z trunkiem na stół.
-O... a co takiego?-pyta podchodząc do mnie ,a moje dolne kończyny zamarły.
-Że...że moje usta są stworzone do...to głupie-powiedziałam lekko się pesząc.
Harry nagle stanął w miejscu i złapał się za głowę.
-Nie! Nie mów kurwa ,że...o ja pierdolę-przekręcił się i zaczął mówić coś pod nosem.
-No nie wiedziałam czy przyjąć to jako komplement czy no...-poczułam się dość niezręcznie.
-Uprawialiśmy sex?-pyta nagle i muszę powiedzieć ,że zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Nie w życiu-odpowiadam trząsając przecząco głową.
-Oh...dzięki Bogu-wypuszcza z siebie powietrze.Jego słowa nie zabrzmiały za dobrze...
Obrażona obracam się do niego tyłem.Palant.
-Anna!-nagle słyszę kobiecy głos. Co do cholery?Emma wychodzi za rogu.-Słyszałam myśli Malika on...jest nieobliczalny-jak to słyszała myśli?
-O co chodzi?-pyta Styles i już czuje te zdenerwowanie loczka za swoimi plecami.Nagle staje się jakiś stroskany o mnie.
-Styles powiedziałeś jej?-zapytała dziewczyna miażdżąc Harrego wzrokiem.
-Nie-mówi mój szef zwięźle i cicho.
-Musisz jej powiedzieć!
-Nie teraz-odpowiada stanowczo.
-Masz zamiar całe życie ją okłamywać?-Emma na niego naciska.
-To nie jest najlepszy moment na takie wyznania-mówi ochryple Styles.
O kurwa jeśli chodzi o to o czym ja myślę? To możliwe?
-Zabiłeś Justina?-pytam a wzrok Emmy powędrował na mnie.
-Powiedz jej o nas!-krzyczy dziewczyna ,a ja zamieram.Oni...oni są razem? Zabili Justina?Cholera!/25 komentarzy pisze dalej :) Piszcie co sądzicie o części w komentarzach:) Trochę straciłam wene przez to ,ze tak długo nie pisałam ale tak to jest mieć laptopa z HP gorąco nie polecam :) Cały Windows do wymiany (y)

sobota, 8 marca 2014

Secret część: 15

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=WderG_DxTvo

Kompletnie nie wiem co mam z nim zrobić.Stoję i patrzę jak o mało nie potyka się o swoje nogi.Ledwo co się na nich utrzymuję.
-Jak tam z Zaynusiem?-pyta śmiejąc się.Kompletny idiota! I do tego pijany...nie wiem czy uda mi się cokolwiek mu wytłumaczyć.
-Harry to nie tak jak myślisz-powiedziałam ,a chłopak o mało nie spadł na ziemię.Podeszłam do niego i złapałam go tak ,żeby przypadkiem nie upadł ,ale on odtrącił mnie od siebie.Jezu...zachowuje się jak małe dziecko ,które jest wściekłe na matkę ,ze nie dostało słodkiego przed obiadem.Spojrzał na mnie nie pewnie.Jego wzrok nadal mnie przerażał.
-A jak?-zapytał puszczając swobodnie swoje dłonie.Jego sylwetka chwiała się w rożne strony.
-Jak wytrzeźwiejesz to ci wszystko powiem-powiedziałam lekko przerażona.-A teraz daj sobie pomóc bo zaraz wylądujesz na tej podłodze-dodałam.
Loczek patrzył na mnie nie pewnie po czym oparł swój łokieć o białą szafkę.Próbował przyłożyć palec do ust ,ale nie za bardzo mu to wychodziło.Wyglądał przekomicznie i ledwo co zduszałam chichot.Chyba próbuję się na czymś skupić.
-Jestem pijany-powiedział nagle i uśmiechnął się wyszczerzając swoje perłowe zęby.Nie wytrzymałam i cicho się roześmiałam na co Styles zmarszczył lekko brwi.-Co cię tak śmieszy panno Maloniowska -Co? hahah Maloniowska? Jezu...kolejny powód do śmiechu.
-Ty-odpowiedziałam lekko wachlując się dłonią.-A co do mojego nazwiska to nazywam się Malinowska-mruknęłam uśmiechając się do niego.Pijany Styles to zdecydowanie zabawny mężczyzna.Chyba poznałam jego nowy odcień.
-Malin...Maloniowska-powtarzał pod nosem.Chyba myślał ,ze uda mu się poprawnie wypowiedzieć moje nazwisko.Jeju tak bardzo mnie to rozśmiesza.
-To co idziemy do łóżka?-zapytałam przekręcając głowę w lewo.Zobaczyłam błysk w jego oczach.
-W końcu mówisz coś konkretnego,z sensem i dla mnie-powiedział niewyraźnie znowu się uśmiechając przez co mogłam podziwiać jego piękne dołeczku w polikach.Oh...Podeszłam do niego oparłam jego ramię o moją szyję i bark tak ,aby się nie wywrócił po drodze.Chłopak był ciężki dlatego postanowiłam go wziąć do swojej sypialni ponieważ ominęły by nas przy tym schody.Szliśmy małymi kroczkami.
-Jesteś taka piękna-szepnął mi do ucha na co ja poczułam ,ze się rumienię.Ten mężczyzna nie musi dużo robić ,abym czuła się onieśmielona.Um...Położyłam jego ciężar na moje łóżko ,a on leżał na plecach z rozłożonym rękami.Jak anioł.Dokładnie jakby miał skrzydła zamiast górnych kończyn.
-Muszę cię rozebrać-powiedziałam lekko z grymasem.Zaraz Harry coś palnie! Wiem to! Zacisnęłam usta w cieką linię
-Raczej ja ciebie-powiedział przekładając się z pozycji leżącej na siedzącą.Podniósł prawą brew do góry.Podeszłam do niego i zaczęłam ściągać z jego stóp buty.Potem ściągnęłam z niego czarne skarpetki i dość jasne dżinsy.Będzie mu się wygodniej spało.
-Ana twoje usta są wręcz stworzone do robienia lodów-powiedział nagle.Spojrzałam na jego wzrok.Patrzył na moją dolną wargę ,którą co jakiś czas przegryzałam.Przekżywiłam lekko usta.Nie wiem czy mogę przyjąć to jako komplement.Eh...Styles pijany,bardzo przystojny debil.Łapie jego barki po czym popycham go ,a on spada na miękkie łóżko.Mam nadzieje ,że nie będzie sprawiał większej ilości problemów.Biorę do ręki ciepłą pierzynę i gdy chcę nią przykryć Stylesa on łapie mnie za rękę.
-Albo śpisz ze mną ,albo w ogóle nie śpię.Um...przekręciłam lekko głową po czym usiadłam koło niego.No dobra...Niech mu będzie.Położyłam się na wygodne łoże po czym okryłam nas kołdrą i obróciłam się do chłopaka w przeciwną stronę.Poczułam rękę na swojej tali ,która mocno mnie ściskała do ciała chłopaka.Jego nogi oplotły moje biodra.Pocałował mnie za uchem na co ja dostałam przyjemnych,dziwnych dreszczy.Moje nozdrza wypełniły się zapachem papierosów,alkoholu i męskich perfum.Oh...Czuję się dość niezręcznie ,ale muszę zasnąć.Zamknęłam powieki ,ale nie swoje myśli.Wiem ,że jutro będzie czekała mnie ciężka rozmowa z Harrym o Zaynie i o pieniądzach ,które podarował mojej siostrze.Do tego jutro mam szkołę.Na szczęście na dziesiątą.Mam nadzieję ,że się nie spóźnię.Ziewnęłam jeszcze sennie po czym zaczęłam liczyć owce.Jedna owieczka,druga,trzecia...czterdziesta.Eh...Czuję jak zatapiam się w inny świat,w świat odpoczynku,w sen.

                                                                                 ***

Otworzyłam swoje zaspane oczy.Przed moją twarzą stał budzik.Jest siódma.Nie opłaca mi się już iść spać.Nadal czuję ciepło chłopaka otulonego do mnie.Ledwo co wyrywam od niego swoją rękę i pocieram ją swoje powieki.Umm...Muszę się od niego uwolnić.Ale jak ? Kurde jak się ruszę to wstanie.Delikatnie Wyjmowałam nogi z pod ciężaru Harrego.Nie było ławo ,ale jednak jakoś udało mi się wygrzebać z ciala loczka.Wstałam na równe nogi i wyciągnęłam ręce do góry.Jak to najczęściej robię rano.Spojrzałam na pana idealnego.Nawet gdy śpi jest taki piękny...oh...Walnęłam się swoja dłonią w głowę.Anna stop to twój szef.No dobra co ja mam teraz ze sobą zrobić.Hm...najpierw śniadanie,potem tabletka na kaca dla Stylesa no i kąpiel.No dobra czas zabrać się do pracy.Ruszyłam do kuchni i otworzyłam lodówkę.Zmarszczyłam lekko czoło.Hm..loczek na prawdę mało je, lub swój głód łagodzi w jakiś knajpach.Jego zapas żywności jest wręcz pełny,nie ruszony.Wyciągnęłam potrzebne mi produktu i położyłam na blat stołu.Styles musiał wczoraj nieźle zabalować skoro wrócił w takim stanie.Ciekawe czy poznał tam jakąś lasencje.Ugh...robię się zazdrosna ? Nie...nie...daj sobie spokój Anna.Przeczesałam nerwowo dłonią swoje włosy po czym położyłam patelnie na kuchence."Ding Dong"W całym domu zabrzmiał dźwięk dzwonka.Ze zdenerwowaniem ruszyłam w stronę korytarza po czym oparłam ręce o drewniane drzwi i spojrzałam przez judasza.Mia ? O cholera kompletnie o niej zapomniałam ! Szybko otwieram drzwi frontowe ,ale gdy ją widzę robi mi się źle.Jest cała zapłakana.Przez moje ciało przepływa zimny,niespokojny dreszcz.Co się stało ? Czy Malik...Malik jej coś zrobił.Głośno przełykam ślinę.
-Byłam dzisiaj na sekcji zwłok-Bąknęła po czym moje oczy rozszerzyły się.Jeżeli przyszła do mnie w takim stanie to znak ,że nic dobrego z tej sekcji nie wniknęło.Cholera! Liam zginął? To moja wina!.../25 komentarzy pisze dalej :) Mam nadzieje ,że część przypadnie wam do gustu :) Przepraszam ,ze tak długo musieliście czekać ,ale nie miałam zbytnio pomysłu ;///

czwartek, 27 lutego 2014

Secret część: 14

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=s0Fb4CXmtFg

-Jest bezpieczna-syknął przez zaciśnięte usta.-Właśnie do niej jedziemy-dodał zimnie.W sumie jak zawsze głos ma lodowaty,przerażający.Wpatruję się w swoje splecione palce u rąk.
-Czego ty ode mnie oczekujesz ?-zapytałam znowu spoglądając na niego.Jego kąciki ust podniosły się momentalnie do góry.To pytanie nie miało być zabawne.
-Szczerze powiedziawszy gdy cię pierwszy raz zobaczyłem wiedziałem ,że chcę się z tobą pieprzyć.
Przełknęłam głośno ślinę.Ja nie zamierzam nic,a nic z im robić.Londyn miał mi pomóc ,a nie pogarszać moją sytuację.Biorę głęboki wdech ,a mój wzrok podąża  za szybą auta.Widzę ludzi,budynki i drzewa.Ta cisza ,która znajduję się wokół nas jest bardzo przytłaczająca.Nie wiem co mam teraz robić.Na pewno muszę uratować Mię.Oh...wiem ,że to nie będzie takie łatwe.Nie mam pojęcia co jej zrobił.On jest nie obliczalny.Cholera ! Nagle Malik zatrzymał się w okolicy ,którą już dość dobrze znałam.Dom Mii.
-Wysiadaj !-rozkazał ,a ja się mu podporządkowałam.Muszę być ostrożna.Nie może przestawić mi nic w mózgu.Chłopak zaraz po mnie wysiadł z auta zamykając je.Złapał mnie w okolicy talii. Oh...Ma takie zimne ręce. Prowadził mnie w stronę domu mojej nowej koleżanki.Czułam jak moje serce przyśpiesza.Po krótkim czasie znalazłam się w przy dębowych drzwiach wejściowych.Malik pociągnął za klamkę drzwi i zaśmiał się cicho pod nosem.Oh...To odrażające. Znowu ujrzałam te stonowane kolory.Korytarz był lekko zdemolowany. Zayn pokręcił głową i zaprowadził mnie do brązowo-białego pokoju.Kuchnia.Spojrzałam na niego.Jego oczy rozszerzyły się,zaczął szukać kogoś lub czegoś wzrokiem.Jego ręka mocno ścisnęła moją talię.Kurwa co jest !Widzę wyraźne rysy jego twarzy.Cholera !
-Ja pierdolę !-wykrzyczał te słowa bardzo zdenerwowany.-Jebana dziwka !-dodał.Odszedł ode mnie przez chwilę i zaczął wszystko przewracać.-Wiem ,że tu jesteś mała blondynko !-jego krzyk był tak głośno ,że zaczęłam się go coraz bardziej bać.Mia...ona uciekła. Ktoś jej pomógł ? Cholera jest w którymś z pokojów ? Na pietach robiłam kroki w tył.Wiem ,że teraz mogłam choćby zamknąć się w łazience i przedzwonić o pomoc.Muszę wykorzystać własnie ten moment w ,którym mulat jest zainteresowany czymś innym.Spokojnie Anna.Krok w tył,krok w tył,krok w tył.Gdy znajdowałam się od niego jakieś dziesięć metrów dalej chłopak obrócił się do mnie.Cholera ! Jego oczy były granatowe.Był zły.Cholernie wściekły. Odwróciłam się i zaczęłam biec.Najbliższy pokój to łazienka.Kurwa ! Moje nogi były jak z waty.Nie jestem dobra w nadmiernym traceniu sił.To nie dla mnie.Poczułam jak mój nadgarstek ściska wielka dłoń mulata.Cholera !
-A ty gdzie do kurwy nędzy ?!-zadał mi pytanie retoryczne.Obrócił mnie do siebie tak ,że teraz widziałam z bliska jego twarz.Tą zimną wkurwioną twarz.-Chcesz ,żebyś mi się oddała-szepnął nagle.Nie ! Spierdalaj ! Zaczęłam się mu wyrywać ,ale to nie dało żadnego efektu.Jestem za słaba.Przywarł mną o białe drzwi łazienki ,a ja wzięłam głęboki oddech.W mojej głowie rodziła się jeszcze malutka nadzieja ,że Harry mi pomoże ,że wyczuje ,ze coś jest nie tak.Poczułam usta Malika w okolicy mojej szyi.Pokręciłam głową z odrazą.Co ja mam robić ? Te jego sprawne ręce prześlizgują się po każdym zakątku mojego ciała.Prawie nagiego ciała.Ja pierdole...Chłopak popchnął mnie na ziemię co całkowicie mnie oszołomiło. Opieram się teraz na swoich rękach leżąc gdzieś na kremowym dywanie w salonie.Położył się na mnie i czułam przy mojej kobiecości jego wybrzuszenie w spodniach.Pochylił się nade mną i przegryzł opłatek mojego ucha.Jego zęby zostawiały ślady na moim ciele.Kurwa ! Zaraz się chyba popłaczę.Anna ostrożnie z tym kutasem nie ma żartów.Bądź silna.Zaczęłam rozglądać się dookoła i moją uwagę przykuł mały drewniany stolik koło mnie.Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.Muszę zaryzykować.Ale cholera jak mi nie wyjdzie.Malik mie zerżnie jak ostatnią kurwę.Anna bierz ten stołek.Gdy chłopak puścił moje dłonie i zaczął zdejmować swoją skórzaną kurtkę wyciągnęłam ręce i drżącymi dłońmi złapałam za stolik po czym zamachnęłam się z ilu tylko sił mogłam i oddałam nim parę ciosów w głowę Zayna.Cholera ! On w ogóle żyje ? Leży jak zabity i praktycznie się nie rusza.Przyłożyłam swoje dwa palce do jego szyi,ma tętno.Kurwa ! Podnoszę jego kurtkę z podłogi i zarzucam ja na siebie.Nie mam telefonu. Ja pierdole...Muszę wejść na górę.Szybko wbiegłam po schodach i zaczęłam szukać mojej torby z rzeczami.Jest.Biorę ją do ręki i znowu pokonuję uciążliwe schody.Malik jak leżał tak leży. Wzięłam głęboki oddech i jak najszybciej wybiegłam z domu Mii. Musze do niej zadzwonić.Dowiedzieć się gdzie jest.Czy wszystko z nią w porządku.Nie łatwo odnajduję numer Mii i dzwonie do niej nadal biegnąć.Odbierz...
-Zabiję cie kurwa-o cholera ! Malik ! Jaka ja jestem głupia ! Przecież to on ma telefon Mii.Nie mam już sił biec.Idę dość wolno.Już nie daleko. Jeszcze trochę.Biorę głębokie wdechy i wydechy.Przyspieszam chód.Dzisiaj wujek miał przywieść mi garbusa ! Anna dzwoń.Dzwoń do niego.Wybieram jego numer z kontaktów i naciskam zieloną słuchawkę.Przykładam telefon do ucha.
-Anna?-słyszę ciepły głos mojego krewnego i robi mi się lżej na sercu.
-Gdzie jesteś ?-zapytałam nagle.Moje serce mi kołatało.W każdej chwili Malik mógł mnie dogonić.
-Zatrzymałem się w jakiejś pobliskiej kafeterii na ulicy Kingsway.Oh...Jak dobrze.Ta kawiarenka jest blisko mojej szkoły ,a wiec blisko domu Mii.
-Zaraz tam będę-powiedziałam i rozłączyłam się szybko.Zaczęłam oglądać się do tyłu.Chyba mnie nie śledzi.Mam nadzieję.Ciekawe co jest z Mią.Z głowie mam mętlik. Idę dość szybko i wiem ,że jestem już blisko celu.Widzę przypiętą na budynku wielką marmurowa kawę.Ohh...Kurtka jest dość krótka wiec widać ,ze jestem w samej bieliźnie.Cholera ! Nie wejdę tak do miejsca publicznego.Gdy stoję już przed drzwiami kafeterii i widzę przed nimi swojego garbusa uśmiecham się.Oh..Wyciągam telefon i znowu przedzwaniam do mojego wujka.Widzę przez szybę jak niezręcznie wyjmuje komórkę z kieszeni po czym przykłada ja do ucha.
-Tak ?-pyta ,a ja wpatruję się w niego przez jadna z licznych szyb kafeterii.
-Mógłbyś na chwilę wyjść z kafeterii,czekam przed drzwiami-wymawiam te słowa z nutka niepokoju.
Widze jak wstaje z miejsca i nic nie mówi.Rozłączył się.Idzie w stronę drzwi wyjściowych i gdy widzi mnie na początku się uśmiecha ,a potem mierzy mnie wzrokiem.Wujku nie martw się o mnie.Jestem tylko w pół naga.
-Co ci się stało ?-zapytał ,a ja pokręciłam głową.
-Nic...naprawdę wszystko ok-skłamałam.-To co jedziemy do domu mojego szefa ?-zapytałam.
-Oh...zamówiłem już kawę i mam bardzo dużo roboty-mruknął pod nosem.Oh...
-Jak mama ?-zapytałam ,a on ciągle miał jedna i tą samą minę. Wielki grymas.
-U niej wszystko dobrze-powiedział nagle.-Próbowała się wczoraj do ciebie dodzwonić-tłumaczy.
-Um..zostawiłam telefon u koleżanki.-wzdychnęłam-Jakoś jej to wyjaśnię,mogłabym prosić kluczyki do mojego garbusa ? Stęskniłam się za nim-uśmiechnęłam się do niego pomimo nerwów.
-Jasne-wyciągnął je z kieszeni swoich dżinsów-Proszę Anna-puścił do mnie oczko.
-Szkoda ,ze nie możesz ze mną jechać-w głosie tym razem miałam smutek.
-Niedługo przyjadę-rzekł ,a ja przytuliłam go mocno.On przyklepał ręką moje plecy.-Trzymaj się mała-powiedział nagle.
-Pa-odparłam i ruszyłam w stronę garbusa.Moje piękne auto.Wsiadłam do niego po czym zapięłam pas i położyłam dłonie na kierownicy. Nacisnęłam pedał gazu i pojechałam do willi Harrego z nadzieją ,ze go tam zastane i wszystko mu wytłumaczę.

                                                                  ***
-Harry ?-krzyczę jego imię szukając go po pokojach.Nie ma go.Zamknęłam na klucz drzwi i sprawdziłam wszystkie okna. Zamknięte.Ufff...Teraz Malik na pewno się tu nie dostanie.Zmęczona otworzyłam moją torbę.Muszę się przebrać. Wyciągnęłam czarne obcisłe rurki,czarny kardigan i bordową bluzkę.Ubrałam to na siebie po czym położyłam swoją torbę na środku salonu. Wyciągnęłam swój telefon ze skórzanej kurtki Malika i spojrzałam na wyświetlacz. Pięć nieodebranych połączeń od mamy,siedem od Emmy,dziesięć od Stylesa. Wzdycham głęboko po czym przypominam sobie ,ze dzisiaj miałam iść na zakupy z dziewczynami.Szybko piszę do nich sms z przeprosinami,ale zainteresowana jestem całkowicie czymś innymMoja mamusia dzwoniła.Oj...Musze do niej zadzwonić. Szybko wybieram jej numer i przykładam telefon do ucha.
-Halo ?-słyszę ciepły głos mojej mamy i próbuje powstrzymać łzy.Oh...
-Mamo ?
-Anna ? Oh.. kochanie martwiłam się-powiedziała a mi po poliku popłynęła jedna łza.Oh mamusiu.
-U mnie wszystko dobrze mamo
-Oh..Anna nie wiesz nawet jak jesteśmy wdzięczni panu Stylesowi.-Co ? Czy ja się przesłyszałam ?-I tobie oczywiście-dodała.
-Ale o co chodzi ?-bąknęłam pod nosem.Czy zawsze ja muszę dowiadywać się o wszystkim ostatnia ?
-Um...twój szef wysłał nam sto tysięcy dolarów,nalegał abyśmy je przyjęli ze względu na małą-Co ? Czemu ja nic kurwa nie wiem !
-Oh...nie wiedziałam-wzdychnęłam.
-Anno kocham cie ,ale muszę już kończyć
-Oh...ucałuj mała ode mnie-powiedziałam na jednym takcie.
-A ty pana Stylesa-powiedziała cicho śmiejąc sie.Przez jej słowa lekko się zarumieniłam. Oh..-Dobranoc-dodała po czym rozłączyła się.Położyłam się na wygodnej białej kanapie i zaczęłam myśleć.Styles dał ,aż tyle pieniędzy mojej mamie.To dobry gest ,ale wiem ,ze muszę mu je zwrócić.Takie pieniądze nie rosną na drzewach.Przekręciłam głowę w prawo i wlepiłam swój wzrok w czarną kurtkę Zayna.
Eh...zrobiło mi się chłodno na myśli o tym człowieku.Jebany nimfoman.Przymrużyłam lekko oczy.Jestem strasznie zmęczona po tej całej akcji.Najlepsze co mogę teraz zrobić to zasnąć.I po krótkim czasie jak na zawołanie zamknęłam powieki po czym zrobiło mi się ciemno przed oczami.

                                                                               ***

Z drzemki budzi mnie trzask drzwi.Jak na rozkaz otwieram swoje oczy.Wstaje na równe nogi i kieruje się w stronę przedpokoju.Słyszę jakiś markot ,a po chwili widzę Stylesa opierającego się o ścianę.Ledwo co stoi na nogach.Na mój widok uśmiecha się.
-Ana-mówi niewyraźnie.Do tego wymawia moje imię przez jedno n.Bełkocze coś jeszcze pod nosem.Jest pijany ! Kompletnie pijany do jasnej cholery !/25 komentarzy piszę dalej :)) Mam nadzieje ,ze cześć przypadnie wam do gustu :)) Oceniajcie ja w komentarzu :))  a i dziękuje za ponad 10 tysiecy wejść :)) Jesteście cudowni ! Najlepsi ! :))

niedziela, 23 lutego 2014

Secret część: 13

Promiennie słońca wkradały się ukradkiem przez otwarte okno.Uśmiechnęłam się lekko na widok takiej pogody.Dzisiaj wujek przywiezie mi mojego garbusa ! Ale zaraz...nikt się nie odzywa.Co jest ?
-Halo ?-powtórzyłam już bardziej zainteresowana rozmową telefoniczna niż innymi rzeczami ,które mnie otaczają. Usłyszałam niski śmiech.
-Cześć-ten głos.Cholera ! Cholera ! Cholera ! Rozłącz się Anna.-Wiem ,ze masz zamiar się rozłączyć ,ale nie rób tego bo twoja koleżanka Mia pożałuje-powiedział lodowaty głos ,a moje usta rozszerzyły się w literę "O".Ręce zaczęły mi dygotać.Co on zrobił Mii ?
-Zayn ?! Gdzie Mia ?-zapytałam roztrzęsionym głosem.Wiem ,że czuł ,że się boję nawet przez głupią rozmowę telefoniczną.
-Jest ze mną,na razie cała i zdrowa,nawet mnie pociąga oczywiście nie tak jak ty-powiedział cicho.Cholera! W gardle zrobiło mi się sucho-Dobra koniec tego pierdolenia.Za pięć minut Styles skończ się myć więc tak słuchaj uważnie-powiedział stanowczo mulat ,a ja czułam jak moja adrenalina podskakuje w górę.-Nikomu nie mówisz ,ze dzwoniłem.Bierzesz ze sobą telefon Stylesa.Gdy Harry wejdzie do pokoju udajesz ,ze nic się nie stało i wymykasz się mu,a może hmm...powiedz mu ,ze kochasz innego-zaczął się śmiać,ten obrzydliwy śmiech wypełnił całą przestrzeń mojego ucha-następne polecenia dostaniesz jak uciekniesz z willi ,a jak nie spełnisz zadań to Mię spotkasz na jej pogrzebie-powiedział bardzo ,ale to bardzo stanowczo.Czułam złą aurę ,którą ten chłopak niesie.Mała blondynka,siostra Liama nie jest niczemu winna i muszę ją ratować.
-Dobrze zrobię wszystko co chcesz ,ale nie rób jej krzywdy !-krzyknęłam
-Oh..Anna,Anna nie mogę się doczekać ,aż w końcu dostanę cię dla siebie-powiedział ,a mi zrobiło się sucho w gardle.Moje wspominania z Malikiem są odrażające-I nie chodź tak w kółko bo to nie wygląda zbyt atrakcyjnie-Cholera ! Co ? On tu jest ? Ma ukrytą kamerę ?Stanęłam w miejscu-Rozłączam się mała bo Styles idzie-dodał a ja szybko schowałam telefon do kieszeni i usiadłam na miękkim łóżku Harrego.Cholera ! Biedna Mia...Mój wzrok jak na zawołanie spojrzał na otwierające się drewniane drzwi.Oh...Harry ma mokre włosy ,które opadają mu na czoło.Do tego jest praktycznie goły,ma przepasany niebieski ręcznik wokół tali ,który siega mu do kolan.Oh...jak ja pragnę go pocałować.Anna nie teraz ! Boże Malik mi kazał...kazał mi zranić Stylesa.
-Anna ?-wypowiedział moje imię jakby było najpiękniejszym słowem na świecie.Nagle jego kąciki ust podniosły się do góry.Oh...
-Emm...no wiesz ja weszłam na chwilę-powiedziałam jąkając się.Ze zdenerwowania czy z onieśmielenia ?
-Miło cię widzieć w moim pokoju-powiedział siadając koło mnie,prawie nagi Styles,koło mnie.Jezu ! Anna ! Anna ! Nie !-Śnił ci się jakiś koszmar-dodał ,a przed moimi oczami pojawił się widok małej dziewczynki leżącej na kolanach taty.Oh nie...Czuje jak moje łzy momentalnie płyną po poliku.-Anna ciii...cii...-powiedział przytulając mnie do swojej klatki piersiowej.Otrząsnęłam się lekko i wytarłam rękawem sweterka swoje łzy z polików.Musze być silna do cholery ! Mia czeka ! Odsunęłam się od loczka i wstałam na sile swoich rąk.Spojrzałam na tego pięknego,idealnego chłopaka.Eh...
-Harry ja...ja-znowu się jąkam,moje oczy utkwiły w moje splecione dłonie.
-Co ty ?-zapytał wstając z białego łóżka.Cholera ! Podszedł do mnie i złapał mnie za brodę tak ,że teraz widziałam go z dołu.Jego zielone oczy wlepiały się w moją twarz.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ,że loczek jest naprawdę wysoki.
-Kocham innego-spuściłam głowę w dół.Jego ręka zacisnęła się w okolicy mojej szczeki.Boli...ah...to boli kretynie ! Znaczy przepraszam...To nie tak po prostu...muszę kłamać.
-Kim on jest ?-wręcz czułam jego przeszywający wzrok na mojej postaci.Cholera...co ja mam mu powiedzieć ?
-To Zayn...przykro mi-powiedziałam po czym uniosłam głowę do góry.Jego oczy zrobiły się wręcz ciemne.Nie wiem jak mogły zmienić barwę z zielonego na granatowe...dziwne...to...wszystko.
Harry puścił moją twarz po czym obrócił się i uderzył w szklany stolik ,a on błyskawicznie się rozbił.Moje oczy pochłonął strach,strach przed Stylesem i Malikiem.Był odwrócony do mnie tyłem ,ale nie na długo ponieważ szybko obrócił się do mnie tak ,ze widziałam jego zimne oczy.Cholera ! Głośno przełknęłam ślinę.
-Jak długo to trwa ? -zapytał , a ja pokręciłam głową.Anna wymyśl coś.
-Jakiś czas-powiedziałam cicho.Bałam się go.
-Jakiś czas ? Czyli ? Chcę formalnej odpowiedzi ! Dokładnej do kurwy nędzy !-krzyczał na mnie ,a ja powstrzymywałam łzy.Kręciłam lekko stopą ze zdenerwowania.
-Od spotkania w klubie ,spotkałam się z nim parę razy-powiedziałam znowu spuszczając wzrok.Co on teraz zrobi ? Chwilę czekałam na jego odpowiedź.
-Wynos się stąd !-krzyknął ,a ja zamarłam.Wiec taki był plan Malika.Zranienie Stylesa i szybka ucieczka bez wszelkiego wytłumaczenia.Momentalnie wybiegłam z pokoju.Biegnąc na dół powstrzymywałam jakiekolwiek emocje.Prawie co nie potknęłam się o szczebelek schodów.Szybko zmierzyłam do wyjścia i stanęłam przed drzwiami. Pociągnęłam za klamkę i wyszłam wpatrując się w ulicę.Teraz drobnym ruchem ruszyłam ścieżką tak ,aby oddalić się trochę od domu."Dyń Dyń" w kieszeni moich spodni rozbrzmiał się dźwięk telefonu Stylesa.Odbebrałam go szybko po czym przyłożyłam słuchawkę do ucha.
-Witaj ponownie Anno-ten lodowaty głos.Nienawidzę go ! Kurwa mać !-Mam dla ciebie drugie zadanie-dodał ,a ja zaczęłam bardziej wsłuchiwać się w rozmowę.-Rozbierz się do bielizny-powiedział ,a ja ponownie zamarłam.Że co ?! Cholera !-Już ,albo Mia zginie-dodała ,a ja jedna ręką rozpięłam zamek swoich dżinsów zsuwając je w dół.Potem zrzuciłam z siebie moją kamizelkę ,a na koniec niebieski sweter.Jest mi dość zimno i czuję się strasznie.-Bardzo dobrze,ponętna z ciebie laseczka-powiedział miękko ,a ja przełknęłam głośno ślinę.Wiem ,że Styles mi już nie pomoże.-Dobrze ,a teraz idź ścieżką powoli-znowu usłyszałam jego głos.-Stań-rozkazał ,a ja go posłuchałam.Spojrzałam jeszcze za siebie.Widzę twarz Harrego ,która wygląda za okna.Przygląda mi się.Cholera ! Nagle podjeżdża srebrny wóz,a ja zamieram ponownie.Drzwi auta otworzyły się ,a moje oczy ujrzały znaną mi postać.Malik...
-Cześć-powiedział ochryple podchodząc do mnie.Jego dłonie spoczęły wygodnie na moich pośladkach ,a ja przewróciłam lekko oczami. Jego usta szybko spoczęły na moich ,a jego język wdarł się tak nagle.Musze wszystko udawać ?! Po co ten jebany teatrzyk.Gdzie Mia ?!Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął stanowczo w stronę drzwi auta.-Wsiadaj rozkazał-przekręciłam głowę w lewo.Czemu on się tak na mnie uwziął ? Cholera ! Jeden dzień nie mogę żyć normalnie ? Pociągnęłam za drzwiczki z tyłu ,ale on złapał mnie za dłoń.-Siadasz z przodu-powiedział chłodnie ,a ja z grymasem na twarzy otworzyłam przednie drzwiczki.Wsiadłam i zajęłam miejsce po czym głośno trzasnęłam drzwiami zamykając samochód.Nie wiem co może się, teraz stać.Zaczynam się zastanawiać czy on w ogóle porwał moją koleżankę.Mulat zajmuje miejsce kierowcy po czym włącza gaz i kładzie ręce na kierownicy.Oddycham głęboko.Jestem tak strasznie zdenerwowana...Malik kładzie jedna dłoń na moim udzie ,a ja odpycham ją w inną stronę.Nie będzie mnie więcej dotykał !
-Anna-zaśmiał się pod nosem-Nie walcz ze mną inaczej przelecę cię tutaj-powiedział dalej patrząc na drogę.Nerwowo dotykałam palcami swoich ust.Cholera ! On chce sexu ze mną ?! Jeżeli to zrobię da mi święty spokój ? Ale zaraz Mia...
-Najpierw Mia Malik-powiedziałam spoglądając na niego.Mogłam mu się przez chwilę przyjrzeć.Chłopak pokręcił głową.-Gdzie ona jest ?!-krzyknęłam pytając w jednym.Musze ja zobaczyć.../25 komentarzy pisze dalej.Mam nadzieje ,ze chociaż trochę przypadła wam do gustu :)) Proszę bez spamu ! Jeżeli chcecie mnie o coś zapytać proszę oto mój ask : http://ask.fm/AsiaJabonska

środa, 19 lutego 2014

Secret część: 12

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=YPIbULzCcCg

W mojej głowie pojawiło się pełno myśli na raz.Czuje panikę,strach...Nie wiem co mam robić.Wstałam z podłogi z zamiarem ucieczki.Złapałam za klamkę drzwi i gdy już byłam blisko ,aby oddalić się od tych dwóch mrocznych typów ,ktoś przetrzymał swoją wielką dłonią drewniane drzwi.Cholera !
-Na sto różnych sposobów mała-szepnął mi do ucha ten zimny,wkurwiony głos. Zayn ! Cholera ! Zamarłam.Czemu Harry go ode mnie nie odepchnie...Co się do kurwy nędzy dzieje.
Obrócił mnie tak ,ze teraz widziałam jego wkurwioną twarz.-Twój Styles ci nie pomoże-zachichotał pod nosem ,a ja głośno przełknęłam ślinę widząc jak Harry grzecznie siedzi na fotelu wpatrując się w nas.Cholera !Przywarł mną mocno do ściany ,a ja nie miałam już na nic siły...
Kiedy zostałam obsypywana pocałunkami od Zayna na szyi wpatrywałam się w loczka.Siedział i praktycznie się nie ruszał.Jego kciuk leżał na jego ustach.Cholera ! Co on mu zrobił ?! Przestawił jego mózg...-Wiesz co jest zabawne ,że będę cię miał ,ale nie rzucę na ciebie żadnej mocy czy jak ty na to mówisz-powiedział mulat ,a ja zastygłam.-Lubię jak dziewczyna jest trudna-dodał ostro.Patrzałam na niego z obrzydzeniem.-Najwyżej cię przykuję do łóżka-dodał puszczając mi oczko.Nie ! Zaczęłam się mu wyrywać ,a mój wzrok znowu spoczął na Harrym na co loczek lekko mrugnął do mnie.Cholera ! On...On jest świadomy tego co robi.Pomóż mi ! Zayn szybkim ruchem zdjął ze mnie moją katanę rozpinając guzik po guziku.Jego dłonie...tak szybko przemieszczają się po moim ciele ,że aż zasycha mi w gardle...ze strachu.Jednak udało mi się wyrwać moją prawą dłoń.Pełna podziwu ,ze jednak mam jakąś siłę w sobie uderzyłam go w policzek na co jego twarz obróciła się w lewo.Przekręcił lekko głowę i spojrzał na mnie chłodnym,miażdżącym wzrokiem.Wiem ,ze to nie wróży nic dobrego.-Chciałem tylko się zabawić,raz,może dwa,może więcej razy ,ale widzę ,ze ciężko będzie-powiedział Malik pieszcząc każde wypowiedziane słowo ze swoich ust..Bez trudu uniósł mnie do góry i rzucił o ścianę czego się nie spodziewałam.Poczułam przeszywający ból w karku.Ah...
-A teraz zaczyna się zabawa szmato-powiedział rozkraczając mi nogi ,a ja pisnęłam lekko z bólu.Cholera ! Ledwo co się ruszam.Czuję ,ze zaraz się rozpłaczę.Kiedy już usta Malika były blisko moich ,ktoś odepchnął go z całych sił ,a ten poleciał na drewniane drzwi.Harry ! Przerzucił mnie przez ramię po czym szybkim tempem wybiegł z posesji i rzucił mnie na tył auta ,sam usiadł na miejscu kierowcy.Włączył gaz po czym zacisnął ręce na kierownicy i ruszył.Jedziemy tak szybko ! Gdy chcę obrócić się aby zobaczyć co dzieje się za oknem nie mogę ! Tak strasznie mnie boli...Cholera !
-Harry !-krzyknęłam widząc jak chłopak co chwilę patrzy w lusterko samochodu.Nic nie odpowiedział.Nie chciał ze mną rozmawiać ? Czemu ?-Zawieź mnie do Mii-mówię stanowczo ,a on nie zmienia nic w swoim zachowaniu.Milczy.Widzę jak jego ręce coraz mocniej się zaciskają na kierownicy.Cholera ! Znowu czuję suchość w gardle.-Słyszałeś ?!-warknęłam na niego ,a jego palce jeszcze bardziej się zacisnęły.
-Zamknij się !-krzyknął na mnie ,a ja otworzyłam ze zdziwienia usta.Położyłam głowę na kanapę czekając ,aż niestety znajdę się w domu Stylesa.

                                                                     ***

Ból już nie był taki uciążliwy wiec sama weszłam do willi PANA WIELKIEGO. Złapałam jeden duży oddech.
-Miałeś mnie nie ratować !-krzyknęłam na chłopaka ,a on spojrzał na mnie i zmroził mnie wzrokiem.
-Chciałaś ,żeby tan dupek cię przeleciał ?!-zapytał ,a ja pokręciłam głową.
-Nie dotrzymujesz słowa-dodałam drocząc się z nim ,ale na jego twarzy nie pojawił się uśmiech lecz zdenerwowanie,złość.
-Anna chodź raz myśl rozsądnie-przeczesał nerwowo swoje włosy ,a ja zaczęłam się w niego wpatrywać.Ta zarysowana szczęka ah...Mam ochotę ją pocałować.Anna stop ! Sms !
-Harry powiedz mi gdzie są twoje wszystkie dziewczyny ?-zapytałam ,a on zamarł. Jego źrenice się powiększyły.Czekałam na wytłumaczenie.
-Pewnie pieprzą się z jakimś innym facetem-wymamrotał chłodnie ,a ja lekko pokiwałam głową.Nie wiem kto mnie oszukuje czy on czy "dziewczyna" Malika.Anna ,a Liam !
-Słyszałeś ,ze zaginął Liam Payne ?-zapytałam opierając się o ścianę.Chłopak obrócił się do mnie tyłem.Jakie to irytujące.Przewróciłam oczami ,na co chłopak lekko się zaśmiał.
-Wiem kiedy to robisz Anno,wiem ,że przewróciłaś oczami-mówi rozbawiony. Oh...Jak on to robi ?-Co do Liama...słyszałem coś-powiedział bardziej formalnie.Poczułam ulgę gdy chłopak powiedział to z wielkim spokojem.Więc to nie on go porwał...
Ummm... schowałam za ucho niesforny kosmyk moich włosów i właściwie zdałam sobie sprawę ,że zostawiłam u Mii wszystkie moje rzeczy.Wiem ,że Styles nie wypuści mnie teraz z domu,a do tego jutro jest sobota.W niedziele przyjeżdża do mnie wujek z moim kochanym garbusem ! A no i jeszcze eee...zakupy z Emmą i Perrie.Styles obrócił się do mnie przodem i szybkim ruchem zdjął swoją białą koszulkę ,a moje oczy zabłyszczały jak pięć złotych.Cholera ! Dopiero teraz przejrzałam na oczy jak bardzo ten mężczyzna mnie przyciąga.Przegryzłam lekko wargę całkowicie zapominając o wcześniejszej sytuacji.
-Anna !-krzyknął do mnie Harry ,a ja zamrugałam kilkakrotnie powiekami.
-EEee tak ?-zapytałam ,a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Na co masz ochotę ?-zapytał a ja przekręciłam głową.Wiadomo na co.
-Na ciebie-cholera ! To nie miało wyjść na jaw,miało zostać w moich myślach.Położyłam dłoń na swoje usta  tak ,aby już nic nie wypaplała.
-Nie przestajesz mnie zadziwiać-powiedział mierząc mnie wzrokiem. Oh...No tak.Jestem taka zmienna,może nie taka jak on ,ale eh...jestem w końcu kobietą.Ja mogę mieć humorki !
Podszedł do mnie blisko,moje serce zaczęło mocniej bić.Pocałował kącik moich ust ,a ja przestałam oddychać.Byłam taka ah...podniecona ? Czuje niedosyt i głód.Jestem spragniona czegoś z przed tej nocy kiedy mnie wygrał.Mój palec wskazujący przejechał po jego torsie.Leciał w dół,w dół ,aż w końcu zatrzymał się na pasku od spodni Harrego. Usłyszałam parę gardłowych jęków z jego strony.Gdy już miałam ściągnąć z niego spodnie wziął moją dłoń i pocałował jej zewnętrzną stronę. Oh...
-Chodź spać-wymamrotał ,a ja poczułam się upokorzona.Co ? Nigdzie nie idę !
-Harry ja chcę...-zaczęłam mowę jednak chłopak szybko mi ją przerwał przykładając swój palec do moich ust.
-Anna nie-powiedział na jednym takcie , ja lekko się skrzywiłam.
-Chyba żartujesz ?-zapytałam ,a on pokręcił głową przecząco.
-Anna jeszcze nie teraz-powiedział łagodnie ,a ja się wkurzyłam.
-Chcę się pieprzyc !-krzyknęłam ,a on znowu zmroził mnie wzrokiem.
-Nie jesteś rzeczą !-krzyknął ,a ja zmarszczyłam czoło.Odepchnęłam go od siebie i pociągnęłam za drzwi mojego pokoju.
-No własnie nie jestem-powiedziałam głośno zatrzaskując i zamykając je na zamek.Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać.Te wszystkie zgromadzone we mnie emocje po prostu wybuchły.Czuje się jak idiotka,odmówił mi...Teraz wie ,że ma na mnie jakiś wpływ,że mnie podnieca ! Cholera ! Głupia idiotka ze mnie ! Przekręciłam się na bok i spojrzałam w ścianę.Miałam ogromną ochotę zrobić sobie krzywdę...,ale nie mogę !Musze być silna.Zamknęłam swoje ciężkie powieki i po jakimś czasie zasnęłam.

                                                                     ***

-Tatusiu zatrzymaj się tu-powiedziałam a on uśmiechnął się do mnie.Wysiadłam z auta i szybkim ruchem powędrowałam do małego sklepiku.Wyciągnęłam z kieszeni pięć dolarów ,a pani o blond włosach uśmiechnęła się do mnie.
-W czym mogę ci pomóc ?-zapytała ,a ja popatrzyłam na wielkiego lizaka w kształcie serca.
-Poproszę to-wskazałam jej palcem ,a ona podała mi słodycz.Dałam jej pieniążek ,a ona oddała mi jeszcze dwa dolary i uprzejmie się do mnie uśmiechnęła ,na co ja odpowiedziałam jej tym samym.Nagle usłyszałam za sobą krzyki.Obróciłam się do tyłu i zaczęłam wzrokiem szukać mojego taty.Nie ma go.Moje oczy latały w tą i z powrotem. Zaczęłam się trząść.Wokół naszego samochodu znajdowało się teraz pełno ludzi.Podbiegłam tam nie świadoma tego co zaraz ujrzę.Otworzyłam drzwiczki samochodu.Pokazałam tacie mojego wielkiego lizaczka ,ale ten nie odezwał się do mnie ani słowem.
-Tatusiu ?-szturchnęłam go lekko ,ale on się nie ruszył.Popatrzałam na fotel i ujrzałam czerwoną maź.Przeraziłam się i przytuliłam się do taty.
-Tatusiu obudź się-mówiłam do niego ,ale gdy ponownie się nie odezwał zaczęłam płakać.-Tatusiu obraziłeś się ?-zapytałam ,a on nadal się nie odzywał.Usiadłam mu na kolana.Tłum ludzi wpatrywał się we mnie ,a ja zaczęłam się bać.Co się stało ? O co im chodzi ? Nagle podszedł do mnie jakiś pan w czapce i w mundurze.Otworzył auto i zamarł lekko.
-Ohh mała-szepnął pod nosem ,a ja zmarszczyłam czoło.-Musisz iść ze mną-dodał biorąc mnie na ręce.Nie chciałam puścić tatusia ,ale ten pan był za silny i oderwał mnie od niego ! Zaczęłam się wyrywać ! Nie !

                                                                     ***

-Tatusiu !-krzyknęłam otwierając swoje oczy. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam się rozglądać.Widzę jak znana mi sylwetka siedzi koło mnie i szarpie mnie za ramiona.Harry !
-Anna-powiedział ,a w jego głosie było słychać troskę.
-Co ty tutaj robisz ?-zapytałam ,a on zmierzył mnie wzrokiem.
-Przyglądałem się tobie-bąknął ,a ja przypomniałam sobie wydarzenie z lizakiem i oh...
Przytuliłam mocno Stylesa ,a on przeczesywał swoimi sprawnymi palcami moje włosy.
-Tatusiu-powiedziałam ,a on zaczął mną kołysać.
-Anna cii... to tylko sen-powiedział.Przytuliłam go mocniej.Czułam się bezpieczniejsza.Musze odetchnąć. Ohh...To sen.Uspokój się Anna.Puściłam chłopaka ,a on spojrzał na mnie nie pewnie.Wstałam z łóżka z przerażeniem i wpatrywałam się w chłopaka ,a on tylko podszedł do mnie i wziął na ręce.Położył bezpiecznie na łóżko i przykrył kołdrą. Oh...
-Śpij jest dopiero piąta rano,na pewno jesteś zmęczona-pocałował mnie w czoło.Złapał mnie za dłoń po czym moje powieki zrobiły się ciężkie ,a ja zasnęłam ponownie.

                                                                 ***

Cholera ! Ciągle coś pika ! Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek.Ósma ,pięknie.W pokoju jestem sama.Pik pik...słyszę dźwięk telefonu Harrego ! Do cholery niech odbierze to gówno i da mi spać ! Gdy dźwięk nie ustawał postanowiłam wstać i sama odebrać ten durny telefon.Małymi kroczkami zmierzałam do pokoju skąd dobiegało pikanie.Oh tak pokój Harrego. Wchodzę do pomieszczenia i sięgam po urządzenie.Nie patrząc kto dzwoni odbieram połączenie.
-Słucham ?-pytam zaspanym głosem siadaj spokojnie na kanapie./25 komentarzy pisze dalej :)) Piszcie czy przypadła wam ta część do gustu :)) Jak obiecywałam jest dłuższa :)) I mówię wam w następnym rozdziale będzie ciekawie :))

Obserwatorzy